Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Przełęcz Kocierska

Sobota, 17 marca 2012 | dodano:17.03.2012 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
67.23 km
0.00 km teren
02:35 h
26.02 km/h
64.80 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Dziś trenowanie podjeżdżania. Wybór padł na Przełęcz Kocierską. Do Andrychowa raczej płasko z niewielkimi pagórkami. Gdy mijam tablicę „Andrychów” od razu zawiało w mordę - wcześniej było spokojnie. Dziwne.

Od Andrychowa cały czas bardzo lekko pod górę (jakieś 2%) - tak jest przez Sułkowice, Targanice. Dalej ostry zakręt w prawo i zaczyna się robić stromo. Sam w sobie podjazd może nie jest jakiś super ciężki, ale jestem „nizinnym” rowerzystą i każdy górski podjazd daje mi w kość. Ten ma wg znaków średnio 8%, a wg profilu wygrzebanego gdzieś w necie maks. nachylenie wynosi 11%. Ale nie było źle, dałem radę, choć pod koniec już byłem bardzo mocno zmęczony.

Oczywiście mimo że to „tylko” 718 m n. p. m., a dziś było około 20 stopni (swoją drogą nieźle jak na połowę marca), szosa w wyższych partiach podjazdu mokra od topniejącego śniegu. W okolicznych górach zalegały jeszcze naprawdę jego spore połacie. Przy kompleksie hotelowo-zabawowo-Bóg-wie-co-tam-jeszcze pasującym do okolicy jak pięść do nosa robię przerwę i dalej w dół tą samą drogą. Puszczam klamki i nie wiem nawet kiedy osiągam prędkości rzędu 50-60 km/h. Dalej zakręt. Znów prosta. Zakręt w lewo i prawo. Na zjeździe miałem maks. 65 km/h. Szosówka pięknie niesie, asfalt był idealny, samochodów prawie nie było, można było pocisnąć. Po raz pierwszy takie emocje na zjeździe.

Po drodze w obie strony całkiem sporo szosowców. Chyba w swoim całym życiu nie widziałem ich tylu, co dziś:) Od Łowiczek jadę nieco inaczej, tłukę się po niemiłosiernie dziurawym Piotrowickim asfalcie, i koniec.

Na dowód, że nie oszukiwałem - zapis trasy z pożyczonego loggera:)




komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz trzy pierwsze znaki ze słowa atoma
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]