Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Brzeszcze-Tychy... nieco okrężną drogą

Poniedziałek, 17 czerwca 2013 | dodano:17.06.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
147.22 km
0.00 km teren
05:15 h
28.04 km/h
60.90 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Skoro wczoraj deszcz, a później plany rodzinne uniemożliwiły mi trening... dziś wziąłem wolne (jako że sam sobie jestem szefem - czytaj „totalnie olałem robotę”) i wio w trasę. Przy czym zacząłem nietypowo w Brzeszczach - żona podwiozła mnie tam, jadąc do pracy - żadna przyjemność przejeżdżać w porannym ruchu przez Tychy i okolice, poza tym nie lubię tej trasy, a dodatkowa korzyść była taka, że startowałem bliżej gór. W planach bowiem był podjazd pod Żar, Przełęcz Kocierską, a później... później sam nie byłem pewien, ale na pewno nie prosto do domu:)

Zanim doturlałem się do Międzybrodzia Żywieckiego, skąd zaczyna się podjazd pod Żar, miałem już solidne 30 km rozgrzewki. Zaczynam podjazd - pokonuję go w rekordowym tempie - od mostu zdobywam szczyt w 27 minut! Niesamowity czas, poprawiłem zeszłoroczny rekord o 5 minut! Sądzę, że to zasługa pakowania na nogi w zimie i bardzo lekkich kół - wszak tamten, „zeszłoroczny” zestaw ważył około 800 g więcej, a stratę masy szczególnie czuć na podjazdach. I sam ważę mniej - wreszcie udało mi się ładnie „wycieniować” i uzyskać zamierzoną masę, czyli ~63 kg.

Nie ma czasu do stracenia, zjazd z Żaru i podjazd pod Przełęcz Kocierską przez Łękawicę. Nie żebym się popisywał, ale ten podjazd dziś dla mnie to był „pikuś”. Tylko 4 km właściwego podjazdu, a w sumie nawet chyba nieco mniej, bo pod przełęczą jest niemal całkowite wypłaszczenie i nachylenie jest bardzo niewielkie. Ale z prawej strony wreszcie zauważyłem słynny podjazd ulicą Widokową. Trasa ta wśród wtajemniczonych zwana jest „Morderczą Drogą Śmierci” lub „Śmiertelną Drogą Mordu”, czy jakoś tak. Fakt faktem – nieliczni bikerzy, którzy przeżyli, opowiadali, że nachylenie miejscami przekracza 30% i że samochodem ciężko wjechać na jedynce, jeśli nie jedzie się na pełnych obrotach. W każdym razie ja się nie odważyłem - jeszcze nie teraz. Ale kiedyś spróbuję:P

Później zjazd do Andrychowa, za Wieprzem odbijam na Osiek, z Osieku do Polanki. Tu jest sporo fałdek i jeden krótki, acz jak na tamte tereny stromy, podjazd. Jednak tutejsze hopki nie robią na mnie wrażenia - gdy jadę z ustawką, korzystam z małej tarczy, dziś wszystko (prócz tego stromego podjazdu) wjeżdżam na blacie.
Później już do domu - Oświęcim, Rajsko, Jedlina, Bojszowy Nowe, Świerczyniec i dom.

Super trasa, świetny trening. Pogoda wreszcie się poprawiła - niemal bezwietrznie, ale aż za ciepło, teraz mam typowo kolarską opaleniznę. Dodatkowo świetnie się jechało, bo dziś poniedziałek i ruch samochodowy na lokalnych drogach niemal nie istniał. Wróciłem zmęczony, ale zadowolony. Zasłużyłem sobie na piwo.


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy. Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa dykow
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]