Pierwsza jazda z SPD. Bez gleb (choć podczas prób wpinania/wypinania pod blokiem o mało co jednej nie zaliczyłem - wypiąłem lewą stopę, a leciałem na prawo, ale w końcu udało się wypiąć też prawą). Chyba muszę pokombinować jeszcze z ustawieniem bloków, coś mi "niewygodnie" prawe kolano pracuje. Poza tym mam problemy z wpinaniem, ale to pewnie zniknie po kilkuset kilometrach. Teraz jeździłem bardzo przewidująco, ale wiem że z czasem moja czujność zostanie uśpiona i w końcu się wywalę:)

Rano zimno, po południu w słońcu całkiem, całkiem... czyżby zbliżała się wiosna?

Krótko, chciałem sprawdzić jak chodzi napęd na spince Srama - bez problemów. Zima kończy się (oby) w najlepszy możliwy sposób - na sucho. Niewiele śniegu zostało już tylko w lasach, po asfalcie można śmigać bez błotników i rower się nie brudzi. Mam nadzieję, że już nie popada, a temperatura będzie stopniowo wzrastać. Licznik pokazał dokładnie 20,00 km:)

Dziś trzeba było odwieźć BWD z powrotem do MOBWD. Wiatr znacznie słabszy niż wczoraj. A potem do serwisu sprawdzić przeskakujący łańcuch. Okazało się, że to wina spinki Connex. Założyli mi Srama. Chodzi elegancko. Chociaż szkoda Connexa, bo był łatwy w zakładaniu i ściąganiu, nie to co Sram.

Dziś musiałem odebrać Bardzo Ważny Dokument (BWD) z Miejsca Odbioru Bardzo Ważnego Dokumentu (MOBWD). Miałem w zasadzie jechać autem, ale uznałem że wiatr osłabł i mogę pojechać rowerem. Jest sucho, więc wziąłem Centuriona. Jak tylko wyjechałem na Otwartą Przestrzeń (OP), okazało się, że błędnie oceniłem pogodę. Lodowaty wiatr pizgał w mordę tak, że na prostej jechałem 16-18 km/h, a z górki chwilowo osiągnałem nawet 25! Ale cisnąłem ostro, bo w MOBWD musiałem być o określonej porze. Konsekwencje spóźnienia byłyby tragiczne. Zdążyłem z kilkuminutowym wyprzedzeniem, a z powrotem, z wiatrem w plecy, zasuwałem jak nigdy i poprawiłem średnią.

Do tego dopisuję 2 km terenu. Uznaję, że nawierzchnia na płaskiej drodze, po której jadąc bez trudu wyprzedzam wszystkie samochody, nie zasługuje na miano asfaltowej.

Kolejny "użytkowy" kurs. Dopiero teraz zauważam, jaki rower jest przydatny. Jak chodzi o jazdę po mieście nie ma lepszego środka transportu.

Szybki wypad po asfalcie. Zauważyłem niepokojące przeskakiwanie łańcucha na najmniejszej zębatce kasety. W serwisie niby mówili, że na spince (connex) może przeskakiwać na tym trybie, ale cholera wcześniej zrobiłem na niej przynajmniej 2 tysiące km i było idealnie. Kaseta prawie ta sama - wcześniej HG50, teraz HG40. Przyjrzę się temu jak będę miał czas.

Pierwszy raz do nowej pracy na rowerze, w ciuchach „cywilnych”. Dojechałem szybciej niż bym jechał autobusem.