Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2013

Dystans całkowity:623.19 km (w terenie 16.00 km; 2.57%)
Czas w ruchu:21:36
Średnia prędkość:25.07 km/h
Maksymalna prędkość:48.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:187 (93 %)
Maks. tętno średnie:180 (90 %)
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:44.51 km i 1h 39m
Więcej statystyk

Z Adamem

Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano:10.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
44.32 km
0.00 km teren
01:40 h
26.59 km/h
43.40 vmax
*C
156 HR max( 78%)
128 HR avg( 64%)
m kcal
Miało być samemu, ale chwilę po wyjeździe dzwoni Adam, że jednak się przejedzie... to wróciłem po niego i razem na rundy. Czasu było mało, zrobiliśmy pętlę Bieruń Stary - Jedlina - Bojszowy Stare i do dom. Dziś bez halnego, ale za to z 10 stopni zimniej niż przedwczoraj. Przynajmniej trening był lekki, czyli taki... jak miał być.

Chętnie bym jebnął temu, co wymyślił czas zimowy. 16 i do domu, bo ciemno się robi.

Halny

Piątek, 8 listopada 2013 | dodano:08.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
51.67 km
0.00 km teren
02:05 h
24.80 km/h
48.00 vmax
*C
178 HR max( 89%)
131 HR avg( 65%)
m kcal
Jeśli w listopadzie możesz wyjść w krótkich spodenkach na dwór, to wiedz, że coś się dzieje.

Wieje halny. Typowe dla jesieni. Temperatura ostro w górę, ale za to silny wiatr. Umówiłem się z Adamem na ~65 km, ale skróciliśmy trening, bo mieliśmy w planach lekkie kręcenie, a niestety skończyło się na siłówce.

Niesamowicie ciepło, 18 stopni. Pogoda przepiękna, słoneczna. Szkoda że od jutra znów deszcz.

Łysina, Bieruń Stary

Czwartek, 7 listopada 2013 | dodano:07.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
36.13 km
0.70 km teren
01:38 h
22.12 km/h
39.80 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Zaraz po pracy na Łysinę i pokręcić się po Bieruniu Starym. Jakoś ostatnio szczególnie lubię tam jeździć, a dziś było tym lepiej, że było już po zmroku. A ja uwielbiam włóczyć się rowerem po ciemku.

Kręciło się wyjątkowo lekko pomimo wiaterku — zresztą bardziej on pomagał, niż przeszkadzał.

W oszukańczy sposób powiększę sobie sztucznie dystans, bo do dzisiejszej jazdy dodam 4,5 km z przedwczoraj, kiedy to pojechałem kupić zasilacz do kompa, bo się zespuł. Zasilacz się zepsuł. Do kompa. Mi.

Zgoń?!?

Sobota, 2 listopada 2013 | dodano:02.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
81.69 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
174 HR max( 87%)
137 HR avg( 68%)
m kcal
Dziś samemu, koledzy mieli się odezwać, ale albo nie jechali, albo pojechali sami... jutro ma lać, więc dziś to zastępczo za jutrzejszą ustawkę, której pewnie nie będzie.

Chciałem jechać do Suszca i dalej Pszczyna-Jankowice-Międzyrzecze-Tychy, ale uznałem że jest dość późno i nie wykręcę całej pętli przed zmrokiem. W Zgoniu (kto wymyśla te nazwy - z dzielnic Orzesza poznałem jeszcze Zawiść i Zazdrość) pojechałem na Kobiór/Pszczynę i dojechałem do drogi, którą jechałem wcześniej w stronę Orzesza. Wyszła bardzo fajna, płaska pętla z dobrym asfaltem (przez większość trasy), którą muszę zapamiętać na przyszłość jako alternatywę dla rundy bojszowskiej.

Było mało, więc pojechałem w Gostyni w prawo, by ponownie dojechać do... Zgonia? Zgoni? trasą, którą pamiętałem jeszcze z czasów MTB (mniejsza, druga runda na mapce). Zauważyłem na niej nowy asfalt, ale niestety tylko na kilkuset metrach. Potem była sieczka, a w dodatku lekko pod górkę i pod wiatr. Dalej w... dzielnicy Zgoń pojechałem jak poprzednio, natomiast w Gostyni skręciłem w lewo i lokalnymi dróżkami już spokojnie do domu. Wyszło ponad 80 km, więc i tak wracałem po zmroku. Już nie ma sensu ściągać oświetlenia z roweru.

Jak wracałem, zaczął kropić deszcz i gdy za którymś razem przecierałem dłonią licznik, przełączyłem go w tryb 2. roweru (idiotyczna funkcja - po co tryb na 2 rowery, jak z licznikiem i tak dostaję podstawkę i czujniki tylko na jeden?!?) i chyba straciłem dane do tego momentu. Na szczęście akurat patrzałem na dystans i łącznie wyszło dokładnie tyle, ile wpisałem. Prędkość maks. i czas jazdy straciłem, ale to całkiem nieistotne dane, ważne że tętno zostało z całości.