Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Na szosie

Dystans całkowity:36326.07 km (w terenie 7.00 km; 0.02%)
Czas w ruchu:1185:52
Średnia prędkość:29.51 km/h
Maksymalna prędkość:78.04 km/h
Suma podjazdów:85708 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:189 (95 %)
Suma kalorii:406457 kcal
Liczba aktywności:586
Średnio na aktywność:61.99 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Tyskie Kryterium Fiata: rozgrzewka i rozjazd

Niedziela, 21 czerwca 2015 | dodano:21.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
34.00 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
29 km rozgrzewki + 5 km rozjazdu. Później dodam wpis z wyścigu. Było... ciekawie;)

Tyskie Kryterium Fiata 2015

Niedziela, 21 czerwca 2015 | dodano:22.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie, Zawody
  dziś wykręciłem:
11.02 km
0.00 km teren
00:17 h
38.89 km/h
51.00 vmax
*C
189 HR max( 95%)
176 HR avg( 89%)
m 226 kcal
Nie spodziewałem się takiej akcji. Ale od początku...


Prognozy na dziś nie napawały optymizmem. W najlepszym razie deszcz miał spaść koło 12, a start był przewidziany na 11:50. Gdy wstałem, zobaczyłem, że drogi są suche. Szybkie śniadanie i jak najszybciej zbieram się, by zrobić długą rozgrzewkę. Mimo, że do startu mam tylko 2,5 km, jadę samochodem, by w razie czego nie moknąć przed startem. Na miejscu są Daro i Marek, ja zapisuję się i jadę się rozkręcić — byle jak najdłużej. Nie leje, momentami spada kilka kropel, a czasem na krótko widać słońce, więc może się uda nie zmoknąć! Łącznie udało mi się zrobić godzinę rozgrzewki. Na starcie mocna obstawa, w przeciwieństwie do zeszłego roku jest dość dużo zawodników, przyjechało sporo mastersów, więc tempo będzie pewnie konkretne.


Start. Na pierwszym okrążeniu przeczekuję nerwówkę, spadam trochę do tyłu, ale już pod koniec odrabiam. Wtedy nawet tego nie widziałem, ale jakoś na początku 1 zawodnik odszedł tak, że pozostał poza peletonem aż do końca. Pozostali walczyli więc o drugie i trzecie miejsca. Zaczyna padać.


Drugie okrążenie — wysuwam się do przodu i w końcu łapię pozycję w malutkiej 2. grupce. Jedziemy na zmiany. A pierwsza, całkiem spora grupa wydaje się być tak blisko... widzę w niej Grzegorza. Jadą szybko, ale nie oddalają się. Chcę ich złapać! Leje.


Trzecie — deszcz wali jak cholera, nagle droga zamienia się w rzekę. Tak jakoś czułem, że dziś zmoknę...
Znów ja
Ja i grupka pościgowa © Qbuss


Czwarte — mobilizuję się i dochodzę pierwszą grupę z Grzegorzem. Mimo wszystko czuje się świetnie, cały czas mam zapas, nie tak jak rok temu, gdy jeden sprint pod górkę zatkał mnie na 3. okrążeniu.


Piąte — wysuwam się do samego przodu. Teraz wiem, że mam szansę na 2. lub 3. miejsce. Cały czas mam moc i nadal mogę reagować, ale wszyscy jadą równo, nikt nie atakuje. Coś czuję, że wszystko rozegra się na ostatnim kółku sprintem pod górkę. Wszystko pływa, ale przestaje padać.
W czubie
W czubie © Qbuss


Gong i ostatnie okrążenie. Schodzę na 2., czy 3. pozycję w grupie, żeby trochę odpocząć i później skoczyć:). Sprinter ze mnie kiepski, ale góral niezły, więc może mam szansę, bo meta jest zaraz za podjazdem. Ale to był fatalny błąd strategiczny — przez to odpuszczenie
dałem się zamknąć na nawrotce, do czego by nie doszło, gdybym został na czele. Przecież nie musiałem schodzić! Straciłem za wiele, żeby odzyskać i mimo sprintu wyprzedziłem tylko 2 zawodników, ale przede mną jeszcze chyba 5. Jestem na siebie wściekły, ale jednocześnie cholernie zadowolony, bo pierwszy raz w kolarskim życiu walczyłem o „pudło”. To są dopiero emocje! I to poczucie, że jest moc w nogach. Przez kilka kółek goniłem pierwszą grupę i w końcu doszedłem ją. Mogłem to lepiej wykorzystać, ale za rok będzie lepiej! W open jestem 7., ale czas mam o 22 sekundy lepszy niż zwycięzca z zeszłego roku. Takie mocne tempo było!


Jestem mokry, trochę zły i jednocześnie szczęśliwy:) Na mecie czeka żona. Pozostali z Feniksa przyjeżdżają, strzelamy sobie pamiątkową fotkę z Zygmuntem Hanusikiem, organizatorem wyścigu, trochę gadamy i wracamy do domu — właśnie wtedy otwiera się niebo i znów ściana wody... nawet nie pakuję się do auta, wracam rowerem, bardziej już nie zmoknę. Dziwny ten czerwiec:)


Fenix Tychy i Zygmunt Hanusik
Fenix Tychy i Zygmunt Hanusik © Qbuss










Górka Doktora

Sobota, 20 czerwca 2015 | dodano:20.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
49.88 km
0.00 km teren
01:50 h
27.21 km/h
48.87 vmax
*C
168 HR max( 85%)
134 HR avg( 68%)
m 756 kcal
W sumie nie do końca chciałem tam pojechać, ale Adam mnie namówił. Tempo spokojne, aż nazbyt.

Górka Doktora

Czwartek, 18 czerwca 2015 | dodano:18.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
56.04 km
0.00 km teren
01:52 h
30.02 km/h
58.92 vmax
*C
168 HR max( 85%)
140 HR avg( 71%)
m 999 kcal
Miało być spokojnie, ale tak ładnie się zregenerowałem po wczorajszym mocnym treningu, że dziś dowaliłem sobie jeszcze wytrzymałość siłową. 2 razy „górka doktora” i 2 razy podjazd pod Kostuchnę (nowo odkrytą drogą — ul. Słonecznikową), bo znudził mi się kiepski asfalt na tamtejszym podjeździe. Do  tego doszło ćwiczenie techniki. A jutro zrobię sobie chyba wolne, bo chyba nie będę miał czasu i ma lać.

Symulacja

Środa, 17 czerwca 2015 | dodano:17.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
61.75 km
0.00 km teren
02:02 h
30.37 km/h
55.44 vmax
*C
184 HR max( 93%)
150 HR avg( 76%)
m 1202 kcal
Dziś przyszło zrobić sobie symulację wyścigu, wybrałem więc Łaziska. Postanowiłem zrobić tak jak robiłem kiedyś — zliczanie danych z pełnej rundy w celu porównania formy. I wyszło tak:


Dystans: 32,22 km
Czas: 57:26 
Średnia prędkość: 33,6 km/h
Średnie tętno: 167 ud./min
Maks. tętno: 184 ud./min.


Pamiętam, że mój rekord z rundy to równe 34 km/h. Te 0,4 km/h różnicy to bardzo mało i może zależeć od innego natężenia ruchu (jadę przecież w ruchu otwartym), czy warunków atmosferycznych. Najlepsze (albo najgorsze) było to, że po pierwszym podjeździe czułem się zmasakrowany i myślałem, że kiepsko pójdzie. A jednak nie:) Może uda mi się przekroczyć granicę 34 km/h?



Spokojnie

Wtorek, 16 czerwca 2015 | dodano:17.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
54.14 km
0.00 km teren
02:03 h
26.41 km/h
48.54 vmax
*C
174 HR max( 88%)
120 HR avg( 60%)
m 866 kcal
Spokojnie z Adamami i Ryśkiem. Dawno nie miałem takiego niskiego tętna, ale tak miało dziś być - spokojnie nabijanie kilometrów.

Ustawka

Niedziela, 14 czerwca 2015 | dodano:14.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
94.66 km
0.00 km teren
02:56 h
32.27 km/h
61.04 vmax
*C
180 HR max( 91%)
145 HR avg( 73%)
m 1653 kcal
Narzekałem ostatnio na beznadziejnie wolne tempo na ustawce, prawda? Dzisiejsza ustawka pokazuje, że wystarczy choć jeden mocny zawodnik i prowokacja, żeby nie było nudno. Dziś byli raczej słabsi zawodnicy, Grzegorz pojechał sam robić 170 km, ja nie miałem jednak na to czasu. Pojechaliśmy do Płazy i z 2 mocnymi zawodnikami narzuciliśmy bardzo konkretne tempo, szczególnie na powrocie. Efekt był taki, że jechaliśmy w 3, reszta została. Dla mnie idealny trening wytrzymałości siłowej.

Żar z nieba

Sobota, 13 czerwca 2015 | dodano:13.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
43.84 km
0.00 km teren
01:27 h
30.23 km/h
47.13 vmax
*C
174 HR max( 88%)
151 HR avg( 76%)
m 866 kcal
Dziś krótko, bo miałem tylko 1,5 na jazdę. Nie mogłem jechać wieczorem, więc tłukłem się przy +34°C — wybrałem więc Wyry, bo przynajmniej część trasy przebiega lasem. Jazda raczej w 2. strefie, do tego 2 tempówki w 3. strefie. Jazda w takim upale to czysty masochizm, ale trening sam się nie zrobi.

Pszczyna

Piątek, 12 czerwca 2015 | dodano:12.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
57.43 km
0.00 km teren
01:51 h
31.04 km/h
45.97 vmax
*C
162 HR max( 82%)
141 HR avg( 71%)
m 1011 kcal
Regeneracja i trochę wytrzymałości. Dziś do Pszczyny przez Jankowice i powrót przez Miedźną. Głupi pomysł, bo zryli asfalt od Międzyrzecza do Jankowic. Chociaż w sumie asfalt tam był tak spieprzony, że teraz jedzie bezpieczniej, bo przynajmniej nie ma dziur. 


Dziś jeszcze poddawałem w wątpliwość skuteczność wczorajszego treningu. Było tak aż do momentu, gdy zaczął się pierwszy lekki podjazd:)

Murcki, Lędziny

Czwartek, 11 czerwca 2015 | dodano:12.06.2015 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
58.15 km
0.00 km teren
01:54 h
30.61 km/h
51.38 vmax
*C
183 HR max( 92%)
150 HR avg( 76%)
m 1111 kcal
Dziś postawiłem na typowy fartlek, zasadniczo mocno ze szczególnym naciskiem na szybkie pokonywanie podjazdów, później różnicowanie obciążenia w strefach 2 i 3 z momentami odpoczynku w strefie 1. Zauważyłem jednak, że dość ciężko jest mi się zmuszać do wysiłku, gdy jadę w takim trybie — co innego, gdy narzucę sobie interwały, wtedy jadę ostro z dokładnością co do sekundy. Przy fartleku nie ma zasad i jednak ciężko się mobilizować. Będę jednak chyba stosować czasami taki trening, ponieważ interwały są dość monotonne.


Spojrzałem właśnie na dystans — połowa czerwca, a ja dopiero doszedłem do 4 tysięcy. Tragedia.