Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Na szosie

Dystans całkowity:36326.07 km (w terenie 7.00 km; 0.02%)
Czas w ruchu:1185:52
Średnia prędkość:29.51 km/h
Maksymalna prędkość:78.04 km/h
Suma podjazdów:85708 m
Maks. tętno maksymalne:199 (100 %)
Maks. tętno średnie:189 (95 %)
Suma kalorii:406457 kcal
Liczba aktywności:586
Średnio na aktywność:61.99 km i 2h 06m
Więcej statystyk

Test Friela

Czwartek, 21 listopada 2013 | dodano:21.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie, Test
  dziś wykręciłem:
42.26 km
0.00 km teren
01:32 h
27.56 km/h
46.70 vmax
*C
187 HR max( 93%)
180 HR avg( 90%)
m kcal
Początek sezonu, więc przyszedł czas na to, czego nie lubię za bardzo - test Friela. 30-minutowa czasówka „na maksa” i odczyt tętna średniego z ostatnich 20 minut. Czyli krew, pot i łzy:) Po zakończeniu próby jedyne na co miałem ochotę to wymioty.

Myślałem, że wynik będzie gorszy niż podczas poprzedniej próby z sierpnia (HRavg = 177), bo niby kondycja nie ta. Nic bardziej mylnego. Obecne HRavg = 180! Jest progres!


Teraz nie pozostaje mi nic innego jak skorygować poszczególne strefy tętna i brać się za trenowanie wytrzymałości. Od przyszłego tygodnia zaczynam też trening siły na siłowni.

Czas jazdy i dystans uwzględniają rozgrzewkę + test + rozjazd, tętno wpisuję tylko z 20 minut testu.

W nagrodę strzelę sobie kolarskiego browara:)

Ustawka Wilamowice

Niedziela, 17 listopada 2013 | dodano:17.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
78.00 km
0.00 km teren
02:51 h
27.37 km/h
46.60 vmax
*C
168 HR max( 84%)
132 HR avg( 66%)
m kcal

Do Wilamowic, identycznie jak na mapce na dole, tylko bez tej mniejszej pętli na południu (nie chciało mi się rysować nowej, bardzo podobnej trasy). W sumie w Wilamowicach odbiłem sam, bo niektórzy pojechali jeszcze w stronę Kóz.

Trening idealny, cały czas w tlenie - ćwiczymy wytrzymałość. Mimo dość krótkiego dystansu i spokojnej jazdy, czułem nogi. Muszę sobie zrobić przynajmniej 1 dzień przerwy.


Samemu

Piątek, 15 listopada 2013 | dodano:15.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
35.48 km
0.00 km teren
01:18 h
27.29 km/h
41.00 vmax
*C
162 HR max( 81%)
143 HR avg( 71%)
m kcal
Na szosie, Bieruń Stary, Bojszowy, Świerczyniec, dom. Raczej lekko, prawie cały czas w 2. strefie.

Jeszcze się na słonko załapałem, chociaż ziiimmmno... Na szczęście dobrze się ubrałem. Mam takie lekkie rękawice Polednika (bardziej wiosenne niż jesienno-zimowe), ale o dziwo przy +5 stopniach nie marzną mi palce.

Duży ruch był, ale w piątek koło 15 to normalne.

Z Adamem

Niedziela, 10 listopada 2013 | dodano:10.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
44.32 km
0.00 km teren
01:40 h
26.59 km/h
43.40 vmax
*C
156 HR max( 78%)
128 HR avg( 64%)
m kcal
Miało być samemu, ale chwilę po wyjeździe dzwoni Adam, że jednak się przejedzie... to wróciłem po niego i razem na rundy. Czasu było mało, zrobiliśmy pętlę Bieruń Stary - Jedlina - Bojszowy Stare i do dom. Dziś bez halnego, ale za to z 10 stopni zimniej niż przedwczoraj. Przynajmniej trening był lekki, czyli taki... jak miał być.

Chętnie bym jebnął temu, co wymyślił czas zimowy. 16 i do domu, bo ciemno się robi.

Halny

Piątek, 8 listopada 2013 | dodano:08.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
51.67 km
0.00 km teren
02:05 h
24.80 km/h
48.00 vmax
*C
178 HR max( 89%)
131 HR avg( 65%)
m kcal
Jeśli w listopadzie możesz wyjść w krótkich spodenkach na dwór, to wiedz, że coś się dzieje.

Wieje halny. Typowe dla jesieni. Temperatura ostro w górę, ale za to silny wiatr. Umówiłem się z Adamem na ~65 km, ale skróciliśmy trening, bo mieliśmy w planach lekkie kręcenie, a niestety skończyło się na siłówce.

Niesamowicie ciepło, 18 stopni. Pogoda przepiękna, słoneczna. Szkoda że od jutra znów deszcz.

Zgoń?!?

Sobota, 2 listopada 2013 | dodano:02.11.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
81.69 km
0.00 km teren
h
km/h
0.00 vmax
*C
174 HR max( 87%)
137 HR avg( 68%)
m kcal
Dziś samemu, koledzy mieli się odezwać, ale albo nie jechali, albo pojechali sami... jutro ma lać, więc dziś to zastępczo za jutrzejszą ustawkę, której pewnie nie będzie.

Chciałem jechać do Suszca i dalej Pszczyna-Jankowice-Międzyrzecze-Tychy, ale uznałem że jest dość późno i nie wykręcę całej pętli przed zmrokiem. W Zgoniu (kto wymyśla te nazwy - z dzielnic Orzesza poznałem jeszcze Zawiść i Zazdrość) pojechałem na Kobiór/Pszczynę i dojechałem do drogi, którą jechałem wcześniej w stronę Orzesza. Wyszła bardzo fajna, płaska pętla z dobrym asfaltem (przez większość trasy), którą muszę zapamiętać na przyszłość jako alternatywę dla rundy bojszowskiej.

Było mało, więc pojechałem w Gostyni w prawo, by ponownie dojechać do... Zgonia? Zgoni? trasą, którą pamiętałem jeszcze z czasów MTB (mniejsza, druga runda na mapce). Zauważyłem na niej nowy asfalt, ale niestety tylko na kilkuset metrach. Potem była sieczka, a w dodatku lekko pod górkę i pod wiatr. Dalej w... dzielnicy Zgoń pojechałem jak poprzednio, natomiast w Gostyni skręciłem w lewo i lokalnymi dróżkami już spokojnie do domu. Wyszło ponad 80 km, więc i tak wracałem po zmroku. Już nie ma sensu ściągać oświetlenia z roweru.

Jak wracałem, zaczął kropić deszcz i gdy za którymś razem przecierałem dłonią licznik, przełączyłem go w tryb 2. roweru (idiotyczna funkcja - po co tryb na 2 rowery, jak z licznikiem i tak dostaję podstawkę i czujniki tylko na jeden?!?) i chyba straciłem dane do tego momentu. Na szczęście akurat patrzałem na dystans i łącznie wyszło dokładnie tyle, ile wpisałem. Prędkość maks. i czas jazdy straciłem, ale to całkiem nieistotne dane, ważne że tętno zostało z całości.

Wyry

Czwartek, 31 października 2013 | dodano:31.10.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
51.19 km
0.00 km teren
01:57 h
26.25 km/h
45.90 vmax
*C
173 HR max( 86%)
132 HR avg( 66%)
m kcal
Dziś samemu „rozjeździć” lekkiego kaca po wczorajszej wizycie u kolegi... nie chciało mi się pracować, zresztą nie mam pilnej roboty, więc wyjechałem na spokojny trening. A w sumie to chyba nawet nie tyle kac, co zbyt krótki sen.

Pojechałem na Wyry bo jakoś nie miałem dziś ochoty na towarzystwo samochodów. Ale na „dzień dobry” niespodzianka - na Radziejówce mega korki na niemal każdej ulicy. Co Ci ludzie robią o tej porze, o 13 powinni chyba siedzieć w robocie? Jakoś przepchałem się i później już było ok.

Było przyjemnie, rześko. Jazda spokojna, tylko tętno trochę skakało na pagórkach. Spotkałem kilku szosowców - każdy korzysta z ładnej aury jak może.

Ustawka... z wiatrem

Niedziela, 27 października 2013 | dodano:27.10.2013 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
88.08 km
0.00 km teren
03:06 h
28.41 km/h
56.40 vmax
*C
191 HR max( 95%)
142 HR avg( 71%)
m kcal

Dziś ustawka - kierunek Osiek wg poniższego przepisu:

Zbiórka o 11:00 - przyjemnie, bezwietrznie. Pod Brzeszczami zaczęło wiać, ale w plecy - na tyle mocno, że prędkość rzadko spadała poniżej 40 km/h, a maks. jaki osiągnąłem (w grupce z resztą) to 56 km/h na płaskiej drodze. W Osieku pagórki, nie chciało mi się ścigać, zostałem z tyłu, a potem podgoniłem. Miał być spokojny trening, ale wiadomo jak to grupie - ktoś przyspieszy i się zaczyna ściganie.

Przyobiecałem sobie że z powrotem pojadę spokojnie, ale co to była za jazda... Od Polanki cały czas wiatr albo w twarz albo z boku, ani chwili wytchnienia. A wiało cholernie mocno - na tyle, że ciężko było utrzymać się w linii prostej przy bocznych podmuchach. A przy wietrze w mordę zaczynało się robić trochę ekstremalnie. Dobrze, że utrzymaliśmy się jakoś w grupie - 3 osoby wprawdzie odjechały, ale miałem to gdzieś, i tak było znacznie ciężej, niż zakładałem na dziś. Efekt był taki, że po 70 km już czułem nogi od tej siłówki. Znaczną większość trasy powrotnej przejechałem zresztą na małej tarczy, a mam kompakt.
Uff... z ulgą dojechałem do domu.

Niniejszym zaliczam 7 tysięcy kilometrów, podtrzymując tym samym tradycję stukania coraz to większej liczby km niezmiennie od roku 2008, czyli odkąd zacząłem jeździć.


W krótkim rękawku

Środa, 23 października 2013 | dodano:23.10.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
53.86 km
0.00 km teren
02:05 h
25.85 km/h
48.50 vmax
*C
173 HR max( 86%)
132 HR avg( 66%)
m kcal
Wpierw chciałem pojeździć w lasach, ale szkoda było mi takiego słońca... niestety ze słońcem „w gratisie” był też wredny wiatr.

Rundy mi się znudziły, więc pojechałem sobie dla odmiany do Wyr. Cały czas lokalnymi dróżkami, bo o tej porze ruch jest zwykle duży. Troszkę pagórków, sporo płaskiego. Na koniec jeszcze mała pętelka na terenach przemysłowych, by dobić do tych 50 km.

Pewnie ostatni raz w tym roku „na krótko”.

Samemu

Wtorek, 22 października 2013 | dodano:22.10.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na szosie
  dziś wykręciłem:
61.94 km
0.00 km teren
02:14 h
27.73 km/h
47.00 vmax
*C
167 HR max( 83%)
134 HR avg( 67%)
m kcal
Samemu - wpierw 20 km kręcąc się po Bieruniu Starym, później na 2 rundy bojszowskie i powrót przez tereny przemysłowe. Doskonale udał mi się trening, jechałem tak, jak miałem jechać, cały czas spokojnie, w tlenie. Pomagał mi w tym brak wiatru i piękna, bardzo ciepła pogoda - nigdzie nie chciało się spieszyć. Gdybym wyjeżdżał później niż przed 11, jechałbym pewnie cały „na krótko”. Wziąłem spodenki i bluzę, ale pod koniec było już mi dość ciepło.


W ogóle, gdyby nie żółte drzewa sądziłbym, że jest wiosna.

Październikowa wiosna © Qbuss



Tak - to jest Pinky Pie:) Prezent od córki. +5 do prędkości.

Detal :) © Qbuss