Informacje



Jestem avatar Qbuss z miasta Tychy i nie lubię deszczu.
57297.50 km wszystkie kilometry
4297.14 km (7.50%) w terenie
87d 01h 58m czas na rowerze
26.78 km/h avg

Kategorie

Komunikacja miejska.138   Na góralu.496   Na szosie.586   Najciekawsze.7   Orbitrek.24   Serwis.23   Test.5   Towarzysko.5   Z rodzinką.3   Zawody.19  

button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl

Znajomi

Moja stajnia

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Qbuss.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w kategorii

Na góralu

Dystans całkowity:18166.19 km (w terenie 4083.84 km; 22.48%)
Czas w ruchu:754:30
Średnia prędkość:23.06 km/h
Maksymalna prędkość:66.00 km/h
Suma podjazdów:5332 m
Maks. tętno maksymalne:187 (93 %)
Maks. tętno średnie:147 (74 %)
Suma kalorii:21424 kcal
Liczba aktywności:496
Średnio na aktywność:36.63 km i 1h 35m
Więcej statystyk

Pierwsza setka!

Piątek, 14 sierpnia 2009 | dodano:14.08.2009 | linkuj | komentarze(3)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
101.33 km
35.50 km teren
04:36 h
22.03 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Moja pierwsza „setka” odkąd zacząłem jeździć na rowerze. Trasa wiodła z Tychów do Kobióra i dalej niemal cały czas trasą zwaną „Plessówka”, prowadzącą na całej swej długości z Pszczyny do Pawłowic przez bardzo atrakcyjne miejsca. Po dojechaniu do końca trasy (Urząd Gminy Pawłowice) pokręciłem się troszkę po okolicy i wracałem niemal tą samą trasą, z pewnymi niewielkimi zmianami - przy Mitęgówce szlakiem żółtym, wiodącym przez Zgoń, do Kobióra. Gdy miałem kilka kilometrów do domu licznik wskazywał nieco ponad 90 km, więc postanowiłem że to grzech nie skorzystać i zamiast wrócić, pokręciłem się trochę w okolicy Paprocan. Na końcu było niewiele ponad 101 km, co dla mnie jest nie lada wyczynem, zwłaszcza z czasem ok. 4:30. Co ciekawe, po powrocie nie byłem jakoś szczególnie zmęczony. Było warto! A poniżej kilka fotek z wyprawy:


Kościół w Suszcu:

Kościół w Suszcu © Qbuss



Plessówka w okolicy Kryr wiodła ładną polną miedzą:

Polna droga © Qbuss



Zabytkowy wóz strażacki pod OSP Pawłowice:

OSP Pawłowice © Qbuss



Jedna z wielu przydrożnych kapliczek:

Przydrożna kapliczka © Qbuss



Maryjka braniecka:

Maryjka braniecka © Qbuss

Na działkę

Niedziela, 9 sierpnia 2009 | dodano:10.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
43.35 km
16.00 km teren
01:48 h
24.08 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Wypoczynek na działce, tym razem podróż bez zakłóceń :-)

Na działkę

Sobota, 8 sierpnia 2009 | dodano:08.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
42.95 km
15.60 km teren
01:44 h
24.78 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Wyjazd, jak to zwykle czynię w ciepłe weekendy, na działkę do Woli. Wszystko ok, gdyby nie to że z powrotem zaliczyłem glebę... z mojej głupoty w zasadzie, jadąc lasem oderwałem rękę od kierownicy, chciałem się podrapać czy coś... i nagle przede mną „wyrosła” dziura. Jechałem dość szybko, więc nie zdążyłem zawołać „o ku***”, a co dopiero zareagować. Wstaję po pewnej chwili i patrzę: rower - ani śladu, ale nic mu nie miało prawa się stać, bo przejechał tylko kilka metrów bokiem, w dodatku gdy na nim siedziałem:) Gorzej ja: mocno poobdzierana skóra na nogach i lewej ręce (wywaliłem się na kamienie), u której palec krwawi zadziwiająco obficie, dłoń prawej – niby nic, ale boli, a po chwili sinieje i puchnie. Do tego dostałem kierownicą w okolice żebra, ale na szczęście tylko starła mi skórę. Chyba brak poważnych uszkodzeń. Siadam na rower i prosto do domu. A jutro też jadę na działkę:)

Wypad w lasek

Piątek, 7 sierpnia 2009 | dodano:08.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
28.17 km
11.20 km teren
01:10 h
24.15 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Ot, taki standard na rozruszanie się

Małe jest piękne

Środa, 29 lipca 2009 | dodano:01.08.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu, Najciekawsze
  dziś wykręciłem:
71.53 km
30.50 km teren
05:31 h
12.97 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Beskid Mały... wypad planowany już w zasadzie od roku, kiedy to wpadłem na pomysł przejazdu fragmentu tego pasma od Andrychowa do Bielska-Białej. Jesienią zeszłego roku nie udało się ze względu na nadmiar pracy. Co się odwlecze to nie uciecze – skorzystałem więc z urlopu i wygospodarowałem 1 dzień, aby nadrobić tę stratę. Dojazd z Tychów pociągiem do Andrychowa i początek przygody. Teren dla mnie nieznany, więc nie wiem co mnie czeka. Obrałem kierunek asfaltem na Przełęcz Kocierską, ale w połowie drogi odbijam na żółty szlak, gdyż preferuję podróżowanie z dala od samochodów. Okazuje się, że szlak prowadzący na Złotą Górę jest cholernie stromy i kamienisty - więc wpycham rowerek pod wzniesienie, męcząc się przy tym niemiłosiernie w upale. Na szczęście słonko od czasu do czasu zachodzi za chmurkę i wtedy jest nieco lżej. Po zdobyciu Złotej Góry podążam dalej szlakiem żłótym aż do miejsca w którym łączy się on ze szlakiem zielonym. Krótki odpoczynek i miła niespodzianka - jak zresztą wynikało z mapy - szlak ten jest w zasadzie cały przejezdny, a na niektórych odcinkach można zdrowo przygrzać i rozwinąć całkiem niezłe prędkości. Tak jest aż do Przełęczy Kocierskiej, skąd podążam szlakiem czerwonym do Przełęczy Przysłop – w sumie też bez problemów. Dalej: szlak niebieski do Czernichowa, który poznałem w zeszłym roku, tylko jadąc w przeciwnym kierunku (a teraz zdażyło mi się pobłądzić przez leśników, którzy postawili zakaz poruszania się tym szlakiem przy szczycie Kościelec i wyznaczyli „objazd” – na szczęście spotkałem ludzi, którzy skierowali mnie na właściwą drogę). W Czernichowie mała zmiana planów, gdyż jadąc dalej niebieskim aż do Bielska raczej nie zdążyłbym na pociąg; decyduję się jechać asfaltem aż do momentu, w którym droga odbija na Bielsko przez Przegibek. Ale... w pamięci mam zeszłoroczny podjazd asfaltem pod Przegibek, może niezbyt ostry ale długi i – jak dla mnie – bardzo męczący. Mam troszkę czasu, więc wybieram trasę alternatywną; wiedzie ona stromo pod górkę krótkim, zarośniętym szlakiem niebieskim od Międzybrodzia Bialskiego, by spotkać się ze szlakiem zielonym, prowadzącym na szczyt Gaiki. Na tym etapie niestety zmęczenie daje mi się dość ostro we znaki i jestem zmuszony do krótkich, acz dość częstych postojów. Do tego jestem troszkę ograniczony czasem. Wjeżdżam już dość mocno zmęczony na Gaiki, skąd wybieram prowadzący w dół, prosto do Przełęczy Przegibek szlak niebieski (znów:) ). Z tamtąd hulaj dusza - ekspresowy zjazd do Bielska na pociąg. Zdążam bez problemu:)

Niestety, teren był dość upierdliwy - choć góry są niewysokie, liczne ostre, kamieniste podjazdy oraz zjazdy wymuszają częste prowadzenie roweru. Sporą część trasy w terenie pokonałem na nogach prowadząc maszynę, dlatego prędkość średnia wyszła bardzo niska. Do tego słono przepłaciłem za transport, biorąc pod uwagę, że przewóz roweru za 1 zł obowiązuje tylko w weekendy. Wyjazd ten jednak był warty każdej złotówki wydanej na pociąg i każdego metra pokonanego na piechotę. Małe jest piękne...



Pod górę – szlak żółty pod Złotą Górę

Pod górę © Qbuss



Widoki ze Złotej Góry

Złota góra © Qbuss


Złota Góra © Qbuss



Kapliczka spod której wypływało źródełko – uzupełniam zapasy wody:)

Kapliczka © Qbuss



Ja i moja maszyna – Przełęcz Kocierska

Strudzony wędrowiec © Qbuss



Widok na Jezioro Żywieckie

Widok na Jezioro Żywieckie © Qbuss



Kapliczka, szlak zielony pod szczytem Gaiki


Kapliczka © Qbuss

Trening

Wtorek, 28 lipca 2009 | dodano:28.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
54.03 km
18.40 km teren
02:17 h
23.66 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Trening przed zaplanowanym na jutro wypadem w Beskid Mały. Standard - Katowice, małe piwko nad stawem Janina i powrót przez Lędziny.

Na kaca

Niedziela, 26 lipca 2009 | dodano:28.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
18.56 km
11.20 km teren
00:53 h
21.01 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Po imprezie - rower najlepszym lekarstwem na kaca :)

Grillowanie

Czwartek, 23 lipca 2009 | dodano:23.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
44.48 km
15.00 km teren
01:49 h
24.48 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Grillowanie na działce u teściów. Temperatura ponoć 34 stopnie. A ja nie mam klimy w rowerze :)

Pszczyna po raz kolejny

Poniedziałek, 20 lipca 2009 | dodano:22.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
41.48 km
21.20 km teren
01:49 h
22.83 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Kolejna ulubiona trasa

Tour de Lędziny

Sobota, 18 lipca 2009 | dodano:20.07.2009 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria Na góralu
  dziś wykręciłem:
39.63 km
12.00 km teren
01:46 h
22.43 km/h
0.00 vmax
*C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Niesamowity upał. W słońcu dobrze ponad 30 stopni, czasem tylko zawieje gorący wiatr. Na odcinkach które zawsze przejeżdżam bez przerwy robię po 2 postoje żeby się napić. Trasa po części nowa – dojazd do Bierunia przez Łysinę, a następnie żółtym szlakiem rowerowym w stronę Lędzin. Trasa z grubsza pokrywa się z przebiegiem nieużywanej luż linii kolejowej Tychy - Lędziny. Powrót nieco inaczej, co prawda miałem zahaczyć o centrum Bierunia, ale już ochoty mi nie starczyło.